Miejsce na tarasie
Nie da się zaprzeczyć, że przerwa w blogowaniu w moim wykonaniu jest gigantyczna.
Gdy postanowiłam wrócić, rozmyślałam, co najpierw tutaj opublikować. Zajęło mi to kolejne 2 tygodnie jak nic.
A bo to bez sensu i za malutkie. Ta sukienka...to może porządne zdjęcia by trzeba. A ta torba...kurczę może to bez sensu. Kolejne dni schodziły na myśleniu.
A potem sobie uświadomiłam, że niedoskonałe, ale zrobione jest lepsze od doskonałego, ale niezrobionego.
I zdecydowałam , że na powrót idealne będzie coś co będzie sednem tego dlaczego szyję. Dlaczego to tak lubię i dlaczego jest to wspaniała umiejętność.
Mianowicie przedstawiam wam miejsce na tarasie. Całkowicie zrobione z tego co było w domu. Mam trochę gen zbieracza, ale na szczęście takich rzeczy, że kiedyś je zużyje ;) . Po drugie bardzo nie lubię wyrzucać rzeczy , które teoretycznie się dobre, ale może nie koniecznie akurat w takiej formie jakiej są.
Tym samym mamy tutaj drewnianą konstrukcję, która kiedyś była łóżkiem. Poobcinałam , poskręcałam i jest idealnie na wymiar taki jak trzeba.
Siedzisko to gąbka tapicerska i pokrowiec uszyty z materiału miłego, aczkolwiek łatwego w utrzymaniu czystości i wilgoć mu nie straszna.
A poducha to obraz tego jak sporo mebli odnowiłam i to w aksamitnych tkaninach :D Każda z tych tkanin to reszta pozostała po renowacji. Zszyte sposób wręcz losowy.
No i mamy miejsce , gdzie możemy wygrzewać się na słonku jak kotki. Siedzisko ma wymiary 80cm x 120cm więc naprawdę można się rozsiąść wygodnie.
A wy za co lubicie szycie ?
Komentarze
Prześlij komentarz
Wasze komentarze to miód cud i malina :) Bardzo za nie dziękuje.