Kostium kąpielowy
To będzie krótki wpis. Więcej zdjęć kostiumu nie uda się zrobić, ponieważ zrobił się dużo za duży. A ja zazwyczaj na każde 1000 rodzinnych zdjęć mam jedno, na którym jestem ja sama :D . Chciałam wam go pokazać, jako dowód na to, że szycie jest naprawdę fajne. Mianowicie modelką nie byłam i być nigdy nie będę. Nie mam sobie nic do zarzucenia, jednak kupno kostiumu kąpielowego to zawsze było wyzwanie. Albo gniotło w cycki, albo wrzynał się to tu lub tam. W zeszłe wakacje stwierdziłam, że dość i basta. Przecież mogę uszyć. Tak też zrobiłam. Kostium był po prostu absurdalnie wygodny i taki jak potrzebowałam. Zachęcam więc w Nowym Roku, jeśli ktoś ma wątpliwości, warto szyć :) Pochwalcie się tym samym waszymi planami krawieckimi na ten rok. Moje bez zmian, znaczy lista gigantyczna :D Na pierwszy ogień skończyć aksamitną spódnicę, która zaczęta była jako sukienka.