Płaszcz przeciwdeszczowy
Nie będę ukrywać, że szycie kolejnej pary spodni dla chłopców, czy takiej samej , milionowej koszulki doprowadza mnie powoli do ronienia łez po kątach. Dziury na kolanie to najprawdopodobniej zły czar rzucony na mnie przez wróżkę , gdy leżałam w kołysce. Dobrze nie pamiętam, czy jakąkolwiek zapełniałam. Czy nie dane mi było być bujaną w niemowlęctwie. Czy od razu mój sen był na twardym łożu. Fakt, że dziś wybieram podłogę ponad łóżko wodne, pozwala mi przypuszczać, że jednak dziury na kolanach moich dzieci, to żaden zły urok , a jedynie fragment scenariusza zatytułowany " Upadki podczas macierzyństwa, na skutek obojętności dzieci wobec ich garderoby".
Dlatego, gdy czasem wyrwę się z tych dziur i spodni i rzucę się w zupełnie inną stronę, moja radość jest wielka. Ocieram łezki i biorę się do roboty.
Czasem okazuje się, że upadki w życiu nie tylko są takie jak mówi scenariusz. Czasem człowiek sam sobie biczyk kręci kupując zbyt małą ilość materiału.
Ortalion kupiłam z myślą o rozmiarze 92. Ale Mateusz jakoś za szybko wstrzelił się w 98. Przeciwdeszczowa kapotka w nowym rozmiarze czekała w szafie na wieszaku, wszak jest ostatnim z dzieci i dostaje w spadku wiele.
Tutaj zobaczycie płaszcz przeciw deszczowy rozmiar 128/134. I starczyło jakimś cudem na niego. W sumie jak w mordę strzelił...choć może ta klapka na zasuwak mogłaby być dłuższa. No ale z pustego nawet Salomon nie naleje, a matka nie naciągnie.
Płaszczyka ma jedną kieszeń z przodu, drugą wewnątrz na podszewce.
Podszewka to szara, bawełna o satynowym połysku. Jak ortalion jest cieniutka i dzięki temu podczas deszczu nie będzie dodatkowo smażyć ciała pod nią.
Bo jednak czasem widzę, że przy takich grubych przeciwdeszczowych akcesoriach , ciało strasznie się grzeje. No bo jednak szczelne są jak nie wiem i powietrze to raczej nie ma jak hulać.
Rękawy są bardzo długie, tak żeby cała łapka mogła się pod nimi ukryć. Ale gdy jest potrzeba, żeby były dłonie na wierzchu, można rękaw podwinąć, bo ma duży mankiet.
Podszewka jest luźno puszczona na dole, a nie zszyta z ortalionem, tak żeby jednak ładniej się układał płaszczyk.
Kaptur na swoim szczycie ma wszytą gumkę, tak żeby ładnie chronił główkę przed deszczem.
Miałam w planie wszyć tam taki mały dzaszek, ale zapomniałam , no i materiału już nie miałam.
Dlatego, gdy czasem wyrwę się z tych dziur i spodni i rzucę się w zupełnie inną stronę, moja radość jest wielka. Ocieram łezki i biorę się do roboty.
Czasem okazuje się, że upadki w życiu nie tylko są takie jak mówi scenariusz. Czasem człowiek sam sobie biczyk kręci kupując zbyt małą ilość materiału.
Ortalion kupiłam z myślą o rozmiarze 92. Ale Mateusz jakoś za szybko wstrzelił się w 98. Przeciwdeszczowa kapotka w nowym rozmiarze czekała w szafie na wieszaku, wszak jest ostatnim z dzieci i dostaje w spadku wiele.
Tutaj zobaczycie płaszcz przeciw deszczowy rozmiar 128/134. I starczyło jakimś cudem na niego. W sumie jak w mordę strzelił...choć może ta klapka na zasuwak mogłaby być dłuższa. No ale z pustego nawet Salomon nie naleje, a matka nie naciągnie.
Płaszczyka ma jedną kieszeń z przodu, drugą wewnątrz na podszewce.
Podszewka to szara, bawełna o satynowym połysku. Jak ortalion jest cieniutka i dzięki temu podczas deszczu nie będzie dodatkowo smażyć ciała pod nią.
Bo jednak czasem widzę, że przy takich grubych przeciwdeszczowych akcesoriach , ciało strasznie się grzeje. No bo jednak szczelne są jak nie wiem i powietrze to raczej nie ma jak hulać.
Rękawy są bardzo długie, tak żeby cała łapka mogła się pod nimi ukryć. Ale gdy jest potrzeba, żeby były dłonie na wierzchu, można rękaw podwinąć, bo ma duży mankiet.
Podszewka jest luźno puszczona na dole, a nie zszyta z ortalionem, tak żeby jednak ładniej się układał płaszczyk.
Kaptur na swoim szczycie ma wszytą gumkę, tak żeby ładnie chronił główkę przed deszczem.
Miałam w planie wszyć tam taki mały dzaszek, ale zapomniałam , no i materiału już nie miałam.
Genialny !!!!! super wzór na ortalionie !!!! podziwiam Twoje zdolności :-)
OdpowiedzUsuńAleż mi miło!!
UsuńŚwietny! Teraz wiosenna burza niestraszna :)
OdpowiedzUsuńoby, oby żadna nie straszyła za dnia :D
UsuńDziękuję serdecznie!
Ale bomba! Świetny wzór na ortalionie! Jestem pod ogromnym wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńAle powtórzyłam po Fusiku ;) A nawet jej komentarza nie przeczytałam przed napisaniem swojego :)
Usuń:) ale i tak serdecznie dziękuję :)
UsuńCoś pięknego ;)
OdpowiedzUsuńniezmiernie mi miło!
UsuńCzad! Sama bym taki przywdziała :) Wzór na ortalionie cudny a wykonanie perfekcyjne ale to Ciebie standard!
OdpowiedzUsuńtylko ciiii ..bo wiesz, ja też jak go uszyłam to sobie pomyślałam, że wcale bym takim nie pogardziła ;) :D
UsuńSuper! Wzór rzeczywiście jest świetny! Jeszcze tylko kalosze i ulewa nie straszna :)
OdpowiedzUsuńuuuu rzeczywiście dobre kalosze na deszcz to super sprawa.
Usuńdziękuje serdecznie.
No nieee.. jak mogłaś uszyć taką za krótką klapkę?! ;-))) Ale i tak płaszczyk boski :-) Najbardziej chyba podoba mi się ta sprytna guma na kapturze :-)
OdpowiedzUsuńNo wybiczowałam się już za taką klapkę, dwa razy. Dlatego myślę, że może zostać :P.
UsuńSprytna guma nie jest zła :D
Piękny płaszczyk.:)
UsuńPiękny płaszczyk.:)
UsuńPiękny płaszczyk.:)
UsuńPrzegenialny płaszcz! I tak cudnie uszyty <3 A wzór sam w sobie również świetny :-)))
OdpowiedzUsuńDzięki piękna....ciągle się przymierzam też do płaszcza, który ty masz, ten czarny, rozkloszowany...ale ciagle szukam materiału odpowiedniego :) :(
UsuńSuper materiał, ale trochę "gryzie" mnie w oczy ta klapka, zostawiłabym bez. Co nie zmienia faktu, że płaszczyk jest super i jeszcze podszewka i gumka w kapturze, i kieszonki, no no, detale na medal :)
OdpowiedzUsuńKlapka dlatego, że zamek nie jest wodoodporny i ma na celu chronić przed przeciekiem w tym rejonie :)
UsuńDziękuje za miłe słowa!
Prześwietny :) Sama bym w takim chętnie śmigała.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta za krótka klapka na zamek. Wszystko przez za małą ilość materiału, ale efekt jest super jak dla mnie.
Bardzo się cieszę!, bo tak trochę się martwiłam, że będzie tak klapka wyglądać jak taka niedorobiona, ale rzeczywiście nie jest źle ;)
UsuńSerdecznie dziękuję!
Ale świetny płaszcz:) Teraz deszcz niestraszny:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Dziękuję!
UsuńPozdrawiam
Cudo :-)
OdpowiedzUsuńUchylisz rąbka tajemnicy, gdzie zdobyłaś taki fajny ortalion? Krakowska hurtownia tkanin na M, czy inne źródło?
I czy dodatkowo zabezpieczałaś jakoś szwy termotaśmą, albo innym wynalazkiem?
Im dłużej na płaszczyk patrze tym większą mam ochotę powiedzieć mojemu goreteksowi "papa" i okryć się taką "gazetą" :-D
Pozdrawiam.
A.
Krakowska hurtownia na M, muszę przyznać, że też ma kilka fajnych ortalionów ze wzorem.
UsuńTen akurat kupiłam u sprzedawcy ABCTekstylia by allegro. :) Tylko lojalnie ostrzegam, trzeba u niego dobrze pooglądać aukcje! Nie zabezpieczałam termotaśmą, wszystkie ściegi są takie blieliźniane http://lolajoo.blogspot.com/2013/08/szew-bielizniany.html.
:)
Pozdrawiam
Fajna bardzo! Szkoda, że bez daszka - byłaby wtedy hiper fajna! A ta gazeta na pewno nie rozmoknie na deszczu :)
OdpowiedzUsuńnastępny będzie z daszkiem, no dobra :P
Usuńhahahah Wojtek właśnie mówi, że płaszczyk super, tylko szkoda, że z gazety, bo chyba Ewie się szybko rozwali ;) :) .
Niezłą ta prasówka, zawsze pod ręką ;) a tak poważniej - świetna kurtka/płaszczyk, przydałaby się taka na deszczowe dni.
OdpowiedzUsuńhahhah mam nadzieje, że nic głupiego tam nie jest napisane, bo szczerze mówiąc, to jakoś zapomniało mi się poczytać :).
UsuńDziękuję!
Fajny i bardzo oryginalny!!!
OdpowiedzUsuń:) dziękuję!
UsuńSerduszka na kieszonce ujęły mnie totalnie! Płaszczyk rewelacyjny, jak sobie pomyślę o tych wszystkich płachtach z gumy, które można znaleźć w sklepach, to wcale się nie dziwię, że skusiłaś się na uszycie własnej przeciwdeszczówki. Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńTe serduszka, wyszły nie najlepiej, przyznaję się bez bólu , zagapiłam się , a na prucie już czasu by nie było. Znów kończyłam płaszczyk pół godziny przed oddaniem. ;)
UsuńDziękuję!
Co do dziur i łat rozumiem Cię baaaardzo dobrze...
OdpowiedzUsuńPłaszczyk genialny! A na taki materiał choruję strasznie ale już doczytałam w komentarzach skąd taki masz :D
:)
UsuńRewelacyjna tkanina i płaszczyk świetny !
OdpowiedzUsuń:) dzięki
UsuńŚwietny ten ortalion, a płaszczyk rewelacyjny. Ja również zaczęłam przygodę z dziurami na kolanach.
OdpowiedzUsuńCzaderski material!
OdpowiedzUsuńPiękny...... zazdroszczę małej damie :)
OdpowiedzUsuńCudowny po prostu.
OdpowiedzUsuńpo prostu rewelacja :-)
OdpowiedzUsuńJak byłam małą blondynką z warkoczami, miałam "gazetową" bluzkę, która była szczytem lansu. Patrzę z sentymentem na ten płaszcz. Ale odlotowy jest i tak i tak. Podziwiam ciągle i niezmiennie.
OdpowiedzUsuńrewelacyjny wzor na tkaninie. no i plaszczyk sliczny rowniez...
OdpowiedzUsuńHihihi :D świetny jest!
OdpowiedzUsuńja cieee... ale zarąbisty!!!
OdpowiedzUsuńO rety, jak ja bym chciała taką kurtkę... :O
OdpowiedzUsuńŚliczny płaszczyk! Mój Antek ma ze Skip Hopa z małpka, dostał od babci, na szczęście większy rozmiar, na zapas - cena tego niemała więc szkoda by było, gdyby szybko wyrósł
OdpowiedzUsuń