Kilka toreb dla takiej jedynej w swoim rodzaju Kobiety
Torba taka nieduża, ok 35cm na 35cm. Rączki przyszyte tak trochę dziwacznie...bo to druga koncepcja i torba byłą praktycznie gotowa, a przyszycie uchwytów z planu A się nie powiodło. Rozpruwać mi się nie chciało....bo strasznie dużo krwi mi napsuło jej zszycie. Ta stębnówka na krawędzi tez jest pożal się Boże.
W środku jest kieszeń zapinana i fioletowa podszewka.
Uchwyty wykończone są wypustką zrobioną z tego samego materiału co podszewka. Tutaj chciałam zrobić jakieś stębnówki żeby się wszystko trzymało , ale okropnie to wyglądało...no niestety dziureczki troszkę zostały...ale na szczęście tylko na fragmencie. W ogóle ja nie lubię za bardzo stębnówek...znaczy tak sobie chyba wmawiam bo coraz częściej korzystam z tego sposobu ozdabiania.
Komora główna też jest zapinana na zamek.
Pierwotnie miała być taka rączka jak poniżej, ale moja maszyna jakoś totalnie nie współpracowała, druga była w serwisie...chyba jesienna chandra je dopadła. Więc zmieniłam koncepcje ..trochę niestety, bo bardziej mi się podobał pierwszy pomysł.
Ale te przepuszczone ściegi i fakt, że przy kolejnych przeszyciach nic się nie zmienia jakoś mnie przekonały.. Ale lamówki na rączkach zostały.
Druga torba jest taka zwykłą eko. I połączenie tkanin, które niedawno mnie urzekło. Brązowa niedopasowana krata na zewnątrz, w środku pidżamowy wzór :) och jak mi się podoba.
I kieszonka na różne skarby.
Uchwyty nie są do końca doszyte i są tylko doszyte do podszewki...a taki malutki malusieńki ozdobnik. :)
A ostatnia jest z liskiem wstydzioszkiem - naprasowanką. Taka zwykła siata z różową podszewką. Tak na ziemniaki albo liście albo inne :)
Zdjęcia ciągle nie najlepsze....ale jest taka pogoda za oknem , że jakbym poszła po ten bristol na tło, to raczej z nim nierozmoczonym nie dojdę. :(
W środku jest kieszeń zapinana i fioletowa podszewka.
Uchwyty wykończone są wypustką zrobioną z tego samego materiału co podszewka. Tutaj chciałam zrobić jakieś stębnówki żeby się wszystko trzymało , ale okropnie to wyglądało...no niestety dziureczki troszkę zostały...ale na szczęście tylko na fragmencie. W ogóle ja nie lubię za bardzo stębnówek...znaczy tak sobie chyba wmawiam bo coraz częściej korzystam z tego sposobu ozdabiania.
Komora główna też jest zapinana na zamek.
Pierwotnie miała być taka rączka jak poniżej, ale moja maszyna jakoś totalnie nie współpracowała, druga była w serwisie...chyba jesienna chandra je dopadła. Więc zmieniłam koncepcje ..trochę niestety, bo bardziej mi się podobał pierwszy pomysł.
Ale te przepuszczone ściegi i fakt, że przy kolejnych przeszyciach nic się nie zmienia jakoś mnie przekonały.. Ale lamówki na rączkach zostały.
Druga torba jest taka zwykłą eko. I połączenie tkanin, które niedawno mnie urzekło. Brązowa niedopasowana krata na zewnątrz, w środku pidżamowy wzór :) och jak mi się podoba.
I kieszonka na różne skarby.
Uchwyty nie są do końca doszyte i są tylko doszyte do podszewki...a taki malutki malusieńki ozdobnik. :)
A ostatnia jest z liskiem wstydzioszkiem - naprasowanką. Taka zwykła siata z różową podszewką. Tak na ziemniaki albo liście albo inne :)
Zdjęcia ciągle nie najlepsze....ale jest taka pogoda za oknem , że jakbym poszła po ten bristol na tło, to raczej z nim nierozmoczonym nie dojdę. :(
szybkość szycia i hurtowa jego ilość jest zadziwiająca, lisek wstydzioszek jest najfajniejszy:)Pogoda za oknem niestety nie sprzyja robieniu zdjęć, też mam z tym kłopot, kiedy w południe jest tak ciemno za oknem...
OdpowiedzUsuńco do pogody to dziś rano Kraków zasypany!! śniegu ojj dużo, ciekawie ile poleży :)
UsuńPiękne torby a lisek wstydzioszek mnie rozczulił
OdpowiedzUsuńdziękuje:)
UsuńPodziwiam Cię, doprawdy... Kiedy Ty to wszystko robisz?? Mnie ciągle czasu brakuje, aż wstyd. A na dodatek wszystko takie cudne szyjesz... :)
OdpowiedzUsuńJa też czasem się zastanawiam kiedy to się wszystko dzieje...
UsuńNo szkoda,że pierwsza wersja fioletowej nie wyszła, bardzo fanie to wyglądało :(
OdpowiedzUsuńZa to lisek ratuje sytuację - nic, tylko głaskać, karmić i nigdy nie opuszczać :)))
zgadzam się w pełni ze wszystkimi słowami :))
UsuńTeż uważam, że szkoda, że ta pierwsza fioletowa koncepcja padła, ale efekt końcowy i tak całkiem fajny. Ale lisek przebija wszystko :)))
UsuńMnie też szkoda, a nie jest zbyt fajny efekt końcowy...co tu kryć...ale i tak lepiej nie wyszłoby...bo pomysłów mi już zabrakło i nerwów też.
UsuńPrzesłodziutki ten Lisek ;) napracowałaś się znowu ;) :*
OdpowiedzUsuńDziękuje....a napracowałam się tylko troszkę :P
UsuńJa już powoli się gubię w Twoich postach, co zaglądam - to już nowy!! i już sama nie wiem, który mam komentować, więc ogólnie powiem, że wbijasz - swymi pracami oraz ich ilościami - w siedzenie!!
OdpowiedzUsuńJakoś tak leci :);)
Usuńzadziwia mnie tempo w jakim szyjesz te wszystkie niesamowite rzeczy tu wąż, tu koniki, a tu już toreb cała masa!! Kobieto, tobie się robota w rękach pali !!:-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie czy Ty w ogóle śpisz w nocy?podziwiam:)Jak dla mnie pierwsza najlepsza i szkoda,że tamta się nie udała...ja nie mam maszyny do skóry więc się nie zabieram za takie coś-moje szyją ale od spodu od ząbków zostają ślady więc się w to nie bawię...
OdpowiedzUsuńdziś spałam 40min :) bo dzieci chore i noszenie na zmianę tej trójki było:)a teraz odsypiają troszkę :) to sobie strone internetową kończe robić :)
Usuńkobieto, jesteś NIESAMOWITA!!! torby ładne, ładnie wykończone, skąd czerpiesz tyle energii? podziwiam cię:)
OdpowiedzUsuńdziękuje, nie wiem skąd...ale mam ostatnio wrażenie , że źródło wysycha :) :(
UsuńTy chyba obiad zamawiasz, a dom sprząta ci sprzątaczka i jeszcze pewnie nianie masz do dzieci ?? bo inaczej sobie tego nie wyobrażam kiedy ty to szyjesz :-)
OdpowiedzUsuńObiadów nie znoszę zamawiać do domu :) nawet jak znajomi mieli remont kuchni to kazałam im do siebie przychodzić żeby nie musieli jeść tylko kanapek :), co do sprzątania - och jak byłoby miło mieć sprzątaczkę...choć ja bardzo lubię odkurzać i myć podłogę i całą resztę...no dobra kurzów nie znoszę ścierać z mebli :)a sprzątam najczęściej jak dzieci się moczą w wannie :) niania oj nie...mieliśmy nianię do Wojtusia i po tym jak jedna z nich dawała mu leki bo miał kaszelek i sobie wygrzebała różne z szafki i mu dała...to postanowiliśmy już, że będę siedzieć w domu z dziećmi... i to jest cała moja historia :) hihihi
Usuńfajne zajebiscie :D
OdpowiedzUsuńu mnie konkurs,do wybrania bon na buty ! ;) zapraszam
Szkoda, że maszyna nie podołała, bo pierwsza opcja rączki (w pierwszej torbie) też wydaje mi się być fajniejsza. Ale może Ci się uda jeszcze zrealizować tą koncepcję przy następnej torbie :)
OdpowiedzUsuńJoasia, weź podrzuć nam trochę swojej energii:)
OdpowiedzUsuńJa o to samo proszę :) Torby super, szczególnie podoba mi się kolor tej pierwszej - niesamowity!
Usuńczas! czas! czas! ja poproszę trochę czasu! lisek zdecydowanie wymiata:)
OdpowiedzUsuń