Sukienki komunijne

Czasem bywam okropną mamą i nie kupuję dzieciom rzeczy tylko szyje. No dobra ;) , dobrze wiecie, że głównie im szyje. :)
Tak było i w przypadku komunii Ani. Zamiast kupić jej gotową, sama kupiłam satynę, tiul i uszyłam identyczną.
Pogoda też była dość szalona przed komunią, dlatego dzień przed uszyłam jeszcze taki płaszczyk z pikówki w kolorze ecri. Tak aby pasował też do sukienki, w którą Ania się przeprała po komunii.
Sukienka komunijna ma prosty fason, karczek i 6 klinów spódnicy plus tiulowa halka. Halkę uszyłam z białego batystu i tiulu.  Torebeczkę, też uszyłam z 4 kawałków ;) bo były to totalne resztki. Kupiony materiał wykorzystany został totalnie do zera.






Po komunii Ania przebrała się w sukienkę, którą uszyłam z przepięknej koronki, którą dostałam od przyjaciółek i ukochanych cioć dzieci. Jedna z nich jest tajką i gdy były w odwiedzinach rodziny w Tajlandii przywiozły właśnie takie cudo. Koronka leżała trochę w szafie bo szkoda było mi ją ciąć i szyć z niej. Ale okazja pojawiła się teraz doskonała.

Sukienka jest absolutnie prościusieńka. No taka koronka wymaga takiego fasonu.









A to jedyne zdjęcie, na którym widać pikowany płaszczyk.


Komentarze

  1. Asiu CUDOWNE, obie sukieneczki i płaszczyk rewelacja!! To dopiero reaktywacja pełną parą :) Koronka prześliczna, idealnie dobrałaś okazję do wykorzystania jej.
    Ja też trochę zapomniałam o blogu, dzieje się tyle że jak zwykle czasu brak :( ale mam nadzieję że niedługo też wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och straszna sprawa z tym czasem :(
      Trzymam kciuki za powrót.
      No i dziękuję za miłe słowa!

      Usuń
  2. I właśnie tak powinna wyglądać dziewczynka w dniu I Kominii Świętej :-) Klasycznie i z wdziękiem. Bez tony koronek, świecidełek i innych ozdób. Sukienka komunijna piękna. Sukieneczka z koronki zjawiskowa! Doskonale dobrany krój do tak bajecznego materiału. Nie dziwi mnie lęk przed pocięciem ;-)Płaszczyk świetny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości w temacie wyglądu dziewczyn podczas komunii! :)
      Dziękuję za miłe słowa!

      Usuń
  3. Piękne rękawki ma ta sukienka, a płaszczyk mistrzostwo

    OdpowiedzUsuń
  4. 'Okropna matko' - do dziś pamiętam, że moją sukienkę komunijną szyła moja mama i była wyjątkowa. Konsystencję tkaniny i barwę pamiętam do dziś - była aż bladoniebieska. Idealna. I choć nie pamiętam swojego ówczesnego nastawienia, to wspomnienie wyjątkowości tej sukienki zostało do dziś.
    Podobnie było z sukienkami na komers i studniówkę, chociaż w tym przypadku szukałyśmy czegoś fajnego i jakoś nic nie podchodziło, więc mama szyła. I miałam zawsze wyjątkowe i niezapomniane kreacje, współprojektowane z nią.

    Więc biedna moja córka - szyłam jej już na roczek. Szyję na co dzień. I będę próbowała szyć dalej.

    PS. Syn już jest w tym wspólnym szyciu zakochany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą okropnością to ironicznie ;). Moje dzieci chodzą w 80% rzeczach uszytych przeze mnie :) I zdecydowanie nie mają nic naprzeciwko, wręcz przeciwnie. Ostatnio uszyłam Wojtkowi spodenki letnie z wielką ilością kieszeni, bo wiem że to lubi no i jest zachwycony :) .
      Przyjemne jest to, że tak miło wspominasz tyle lat sukienkę! <3

      Usuń
  5. Pięknie, a sukieneczki też są boskie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory pamiętam, jak jako dziecko, się chwaliłam - "mama mi uszyła", kiedy ktoś pytał o moje ubranka. Niestety, jak byłam w wieku Ani, to mama już nie szyła. ;)
    Gratuluję obu sukienek, płaszczyka i dodatków.
    A to zdjęcie rodziny jest prześliczne. Przepraszam, że tak słodzę;) Ale bardzo pasują Ci takie kolory i fryzura (a okulary najlepsze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci za komentarz! Bardzo mi miło.
      Co do słodzenia <3 :*

      Usuń
  7. No no... Po pierwsze, skąd u Ciebie takie stare dzieci?!
    Sukienki śliczne i dziewczęce. Koronka boska i świetnie wykorzystana. No i ten płaszczyk... I trochę wiem, o czym mówisz z tą "złą matką". Ja byłam dzieckiem mamy szyjącej i często chodziłam głównie w tym, co uszyła. I rzadko się pytała, co bym chciała. No ale teraz na zdjęciach (chociażby z komunii - gdzie miałam przerobioną suknię ślubną mamy) doceniam, bo wyglądałam ślicznie, dziewczęco i po prosto ładnie. A nie w krynolinach, jak moje koleżanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem! Nie wiem! Nic mnie nie słuchają i rosną jak szalone! :D
      U nas to nawet jak jakieś dziecko zaprosi któregoś z moich na urodziny to pytają czy na prezent to coś ich mama mogłaby uszyć ;) Także w sumie to są zadowoleni z tego mojego szycia i jednak staram się szyć to co oni będą chcieć. Kiedyś też dostępność materiałów była inna i szyła się z tego co było. Teraz hulaj dusza!

      Usuń
  8. Wow,ale wejście! Sukienki Ani cudne,ale jak mniemam wszyscy macie coś uszytego;) pięknie wyglądacie.Masz super fryzurę!koronka cudna,kościołowa wersja bardzo wdzięczna.jak zwykle pełna profeska.kiedy Ty to robisz?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniemasz słusznie ;)
      Dziękuję i dziękuję i dziękuję. :)

      Usuń
  9. Super sukienki, no i cała Wasza rodzinka!
    Ja aż się wstydzę zaglądać na swojego bloga, tak dawno mnie tam nie było :(
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Czyli nie tylko ja tak kuleję z blogiem :(

      Usuń
  10. To ma być "okropna mama"? To jest cudowna Mama! Sukienki obie śliczne i bezpretensjonalne, tak zresztą jak i Córeczka.

    OdpowiedzUsuń
  11. przepiękna Córeczka:) i sukienka też:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie okropna-NAJLEPSZA MAMA NA ŚWIECIE! hihi
    Sukienka przepiękna i do tego ten płaszczyk! Cud, miód :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to miód cud i malina :) Bardzo za nie dziękuje.