Piórnik
Ania w tym roku zaczęła edukację w szkole podstawowej.
No i trzeba w czymś nosić kredki i książki do szkoły, więc trzeba było kupić plecak.
Ania chciała fioletowy, z pomarańczowym pieskiem....hmmm no jakoś tego nie widziałam...ale stało się coś cudownego ...gdy wyruszyliśmy na zakupy , pierwszy plecak jaki rzucił się nam w oczy to był fioletowy plecak ...no może bez pieska , ale z pomarańczowym tygryskiem. I jeszcze rozmiar dobry, bo nie wielki jak stodoła.
No i kwestia piórnika się pojawiła.
Nie wiem czemu takie malutkie te piórniczki w sklepach są, że trzy kredki w nich to już tłum.
Albo są te duże, prostokątne , zamykane na zamek.
No i jeszcze żeby pasował do fioletowego plecaka z tygrysem....
No to szyję....
Ania w trakcje zmieniła koncepcję i już nie miało być tygrysa, a wygrzebała dodatki z mojej szafki z zapasami i wybrała kwiatki , naszywkę i serduszko....w końcu to dla niej, więc niech decyduje.
No i jest, taki oto piórnik.
Uszyty w bawełny , a w środku bawełna impregnowana.
Materiał fioletowy przepikowany, tak aby pełna kompatybilność z plecakiem była. Pikowany na ocieplinie, żeby trzymał fason.
Teraz czeka mnie jeszcze worek na buty...ale jakoś tak mi schodzi.
Piórnik z resztą szyłam o 1 w nocy , tej nocy przed pierwszym dzwoniekem.
Dobrze, że plecak udało się kupić, bo inaczej Ania pewnie pociskałaby z reklamówką do szkoły.
Dobrze, że budynek obok naszego bloku to szkoła...zawsze jakoś można przemknąć niezauważenie.
No i trzeba w czymś nosić kredki i książki do szkoły, więc trzeba było kupić plecak.
Ania chciała fioletowy, z pomarańczowym pieskiem....hmmm no jakoś tego nie widziałam...ale stało się coś cudownego ...gdy wyruszyliśmy na zakupy , pierwszy plecak jaki rzucił się nam w oczy to był fioletowy plecak ...no może bez pieska , ale z pomarańczowym tygryskiem. I jeszcze rozmiar dobry, bo nie wielki jak stodoła.
No i kwestia piórnika się pojawiła.
Nie wiem czemu takie malutkie te piórniczki w sklepach są, że trzy kredki w nich to już tłum.
Albo są te duże, prostokątne , zamykane na zamek.
No i jeszcze żeby pasował do fioletowego plecaka z tygrysem....
No to szyję....
Ania w trakcje zmieniła koncepcję i już nie miało być tygrysa, a wygrzebała dodatki z mojej szafki z zapasami i wybrała kwiatki , naszywkę i serduszko....w końcu to dla niej, więc niech decyduje.
No i jest, taki oto piórnik.
Uszyty w bawełny , a w środku bawełna impregnowana.
Materiał fioletowy przepikowany, tak aby pełna kompatybilność z plecakiem była. Pikowany na ocieplinie, żeby trzymał fason.
Teraz czeka mnie jeszcze worek na buty...ale jakoś tak mi schodzi.
Piórnik z resztą szyłam o 1 w nocy , tej nocy przed pierwszym dzwoniekem.
Dobrze, że plecak udało się kupić, bo inaczej Ania pewnie pociskałaby z reklamówką do szkoły.
Dobrze, że budynek obok naszego bloku to szkoła...zawsze jakoś można przemknąć niezauważenie.
Asiu Ty po prostu jests mistrzynią! jestes moim krawieckim guru i już~!
OdpowiedzUsuńBombowy i zarazem wyjątkowy, z raczki mamusi. A ja bym sie chętnie dowiedziała jak wszywać zamki do takich małych cudaśnych rzeczy. Jestem szyjacą z pasji ale mam wrażenie, że nawet do AMATORKI PRZEZ WIELKIE A mi ostatnio wiele brakuje. I załapać nie mogę jak wszyć zamek w takie "cuś".Cóż czas, na wszystko potrzebny czas..i praktyka;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja się pod tym podpisuję, bo ostatnio coś nijak mi ta drobnica nie wychodzi ;) Może jakieś korki z szycia piórników? ;)
UsuńSuper sprawa, powstał piękny komplecik :-) Przy okazji czytania Twojego posta, powróciły wspomnienia moich szkolnych akcesoriów, a szczególnie ich kompletowania przed rozpoczęciem roku, a sto lat temu to było. Ach to były czasy ;-)
OdpowiedzUsuńMoje dziecko też poszło do pierwszej klasy... gimazjium :D
OdpowiedzUsuńI podejrzewam, że takim piórniczkiem też by nie pogardziła. Fajny wam wyszedł, nawet bez tygryska jest śliczny :)
Przemykać nie musi :) Piękny piórnik, a i plecak bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Ania ma najładniejszy piórnik w klasie :)
OdpowiedzUsuńJakie śliczne!
OdpowiedzUsuńA co się stało z tym słodkim tygryskiem? Uszyłaś w końcu dwa piórniki?
OdpowiedzUsuńPiórnik świetny i niezwykle oryginalny :) Super, że taki pojemny - nie lubię piórników, które nic nie mieszczą ;)
OdpowiedzUsuńNo piórnik pierwsza klasa, podoba mi się. Nie masz jeszcze zamówień od koleżanek? Jak ja zrobiłam córce piórnik to musiałam dać cenę zaporową, bo życie bym spędziła dłubiąc piórniki dla całej szkoły.
OdpowiedzUsuńTaką to ja bym mogła mieć nawet kosmetyczkę do torebki :-) No, może bez aplikacji, nie jestem aż taki hardcore ;-)
OdpowiedzUsuńZ takim ekwipunkiem to aż chce się iść do szkoły. Brawo mamusia!!! :-)
OdpowiedzUsuńRewelacja, z takim wyposażeniem każdy dzień będzie udany :-)
OdpowiedzUsuńŁaaa, no teraz to prefesjonalnie wyposażona uczennica!!
OdpowiedzUsuńSuperancki, wszystko co dziewczynka potrzebuje. Nie ma to jak mama:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny plecak. Chciałam kupić Mai jakiś, ale żaden mi się nie podobał, jakieś to albo bardzo małe, albo ogromne... na razie jest plecak przywieziony rok temu przez babcię z rekreacyjnego pobytu w Ciechocinku :D Piórnik to jakby specjalnie do kompletu kupiony! I tu znowu wtrącę swoją historię z życia wziętą, mianowicie jeszcze nie uszyłam młodej piórnika ;) Worek uszyjesz raz dwa, no, chyba że już to zrobiłaś. Po milionie dresowych kompletów to nawet z palcem w nosie zrobisz to raz dwa :PP
OdpowiedzUsuńSłodki ten piórnik :-)
OdpowiedzUsuń