Jak robię rozcięcie tyłu żakietu ( płaszcza ) z podszewką
Zszywamy szew tylny kończąc zaraz przed rozcięciem :) , wszak chcemy mieć rozcięcie z tyłu :) .
Po prawej stronie tyłu ( tak jak patrzymy na żakiet leżący górą do przodu i tyłem do nas , czyli tak naprawdę lewy przód ) , jeśli wycięliśmy obie strony tyłu takie same, obcinamy zapas, to odszycie, tak o połowę.
O tak. (wyprasowałam, a potem musiałam przerwać szycie i mi się pomięło, bo brzydko rzuciłam na krzesełko - przepraszam ).
Lewą stronę tyłu ( patrz j.w.), a dokładnie odszycie rozcięcia zaprasowujemy pod spód, wzdłuż środka tyłu.
Jeśli chodzi o podszewkę to robimy dokładnie tak samo tylko strony odwrotnie, bo podszewka i materiał wierzchni stykają się lewa do lewej strony.
Zszywamy prawy tył - materiał i podszewkę.
Wywracamy na prawą stronę, rozprasowujemy ( no ja już pędziłam dalej ).
Lewy tył jeszcze lekko zmodyfikujemy, a dokładnie podszewkę, wycinamy w niej jeszcze ok 7cm pasek.
Zszywamy wzdłuż krótszego brzegu górnego i tego pionowego, równoległego do rozcięcia.
Prasujemy. Został nam dolny brzeg. Również go zszywamy.
Gdy mamy już pozszywane, prasujemy i sprawdzamy czy mamy równo i czy długości rozcięcia po obu stronach są identyczne.
Wtedy robimy taki lekko skośnie prowadzony szew, tak aby ująć od spodu to co wystawało na prawym tyle.
Gotowe.
Jest jeszcze druga opcja. Mianowicie zszywamy szwy równoległe do brzegów rozcięcia, a zostawiamy nie zszyte górne brzegi.
To krótsze odszycie po prawej stronie marynarki, spięte razem wkładamy między podszewkę i materiał wierzchni. Przypinamy do podszewki .
Chcemy mieć taki układ tkanin.
Potem od środka dostajemy się do owych miejsc i zszywamy jednocześnie 4 warstwy materiału.
I mamy gotowe. Nawet nie trzeba będzie robić tego skośnego stębnowania, żeby wszytko było na swoim miejscu.
nie wiem dlaczego ja do tej pory przyszywałam ręcznie podszewkę do rozporka :/
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i potrzebna instrukcja. Tylko co to za kolory!?! Dla mnie masakra jakaś ;)
OdpowiedzUsuń:) ahahahah :) a ja żółty uwielbiam, ale w takim razie na spotkania z Tobą jej zakładać nie będę :D
UsuńNa spotkanie ze mną natomiast, możesz być tak ubrana od stóp do głów :D
UsuńJa mam żółtą sukienkę, jedną z moich pierwszych jaką uszyłam i... leży i czeka aż ją założę. Jakoś nie mam odwagi ją nakładać. Może jak się spotkamy to się w nią ubiorę. Na dzień dobry będę miała plus za kolor ;)
UsuńTrochę słońca na jesień :))) To jest to czego najbardziej nie lubię robić. Bardzo cenna instrukcja :)
OdpowiedzUsuńJa tez nie lubię i mogę się przyznać że nie umiem :( żadnych rozporków nawet bez podszewki. Wogóle się denerwuje przez to i wole bez :)
OdpowiedzUsuńale jakbyś zrobiła na innym materiale od spódnicy :) bo to jest za trudne :(
:) jak znajdę jakąś spódnicę, która będzie miała rozporek i się spodoba to zrobię :)
UsuńOk. Bo płaszcza nie szylam wiec nie wiem o co kaman :-)
UsuńA mnie inaczej uczono... Chyba czas ruszyć dupsko i zacząć pokazywać tutoriale, których mi sie trochę nazbierało od lutego albo jeszcze dłużej..... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPS: szlafroczki z poprzedniego postu cudne:) chciałam skomentować, ale coś mi tablet swirowal i nie mogłam opublikować :/
A mnie nigdy nie uczono, możliwe , że metoda jest niepoprawna , nie wiem , sama tak się nauczyłam. Jakoś kupy się trzyma i wygląda tak jak w żakiecie , który był moim modelem i obiektem badań. :)
UsuńPokaż , pokaż bo jak od lutego na pewno trochę się zebrało.
Dzięki.
o teraz jest tak jak nam pewna Pani pokazywała:) (podszewka u niej musiała być pod kątem 75 stopni, ale poza tym jest super :)...
Usuńmnie też długo nie pouczyli, bo po dwóch czy trzech zjazdach na drugim roku edukację na kierunku projektowanie ubioru zakończyłam... ale załapałam się na dwie lekcje z podstaw szycia, a to było na drugiej,
Pozdrawiam
No i wszystko jasne :-)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą piękny ten żółty materiał - zupełnie jak słońce którego dzisiaj akurat zabrakło.
Taki materiał rok temu wszedł mi do głowy i nigdzie nie mogłam znaleźć, a teraz wszędzie jest kratka i to w każdym kolorze :) Więc jak tylko go zobaczyłam w hurtowni to od razu brałam . :)
UsuńDzięki.
Na pewno w przyszłości skorzystam z tej instrukcji :) myślę, że zrozumiałam ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że się przyda. :)
UsuńPodziwiam Cie że szyjesz z pogniecionych tkanin, ja bym tak nie potrafiła...chyba się spinam za bardzo :P
OdpowiedzUsuńCo Ty , nie szyje z pogniecionych :D Tak jak tu napisałam w treści wpisu, musiałam przerwę zrobić, a obiecałam ten wpis ( no tego już nie napisałam ) a generalnie bogato u mnie było w różne atrakcje i po prostu chciałam się z obietnicy szybko wywiązać, bo mi głupio już było :) Generalnie zawsze prasuję przed krojeniem materiał, dzięki temu mam równo pocięte wszystko i znacznie to ułatwia szycie. Potem nawet jak się pogniecie to wiem, że np: dwa kawałki mają boki o tej samej długości i że mają się pokrywać, nawet jak są pogięte :D A taki mały kawałek jak tutaj pokazane , to naprawdę nie przeszkadzał stan materiału, bo właśnie akurat kawałki były idealnie docięte. :) uff ...ale się wytłumaczyłam :D
UsuńDlaczego, no pytam sie dlaczego dopiero dzisiaj ukazal sie ten post, a nie dwa dni temu, kiedy rozpaczliwie przeszukiwalam internet w poszukiwaniu jak robi sie rozciecie z tylu razem z podszewka? Teraz moja spodnica juz jest praktycznie na wykonczeniu z podszewka wszyta na "byle wlazlo i zeby nie bylo widac". Na szczescie mam zamiar uszyc kolejna spodnice olowkowa i wtedy nie dam sie tej wrednej podszewce, tylo wdepne do LolaJoo i sobie zgapie jak mam szyc.
UsuńA to przepraszam za sianie zamętu ;}
Usuńależ proszę proszę siać zamęt!! Serio :) bo to jest bardzo cenna uwaga w sprawie prasowania :D więc śmiało :) pozdr.
UsuńKamysia - zapraszam zapraszam przy kolejnej spódnicy :)
Świetny tutorial, z pewnością mi się przyda :)
OdpowiedzUsuńBardzo przejrzysty tutek,kiedyś zdarzyło mi się popełnić coś z takim rozcięciem,to była chyba maleńka marynarka mojego synka...kiedy to było...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Omg! Jaka obledna krata, co za kolor, cudowność!
OdpowiedzUsuńLeżała w hurtowni zaraz obok Twojej :D No jakże bym mogła się oprzeć :D
UsuńDziwnie to robisz ;-)
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie zszywasz górne brzegi rozcięć ze sobą /podszewkę i materiał wierzchni/. Dodajesz przez to aż cztery dodatkowe warstwy materiału na samej górze.
Mnie się krata też podoba :-)
Ania
A wiesz, ostatnio normalnie czytasz w moich myślach, czy jak to nazwać :D Bo jak się uczyłam robić takie cuś dawno , dawno temu, to jakoś wszytko krzywo było....i tak było mi łatwiej po prostu :) ...a potem jak już było równo, to z przyzwyczajenia tak robiłam :) Dlatego ten kurs tak zrobiłam, bo wydawało mi się to łatwiejsze niż odwracanie tak, że razem się łapią cztery warstwy materiału. Ale rzeczywiście masz rację. Popełnię chyba w takim razie jeszcze jedną wersję :D
Usuńno dodałam drugą opcję :) Dzięki.
UsuńW sumie to nie trzeba odwracać i zszywać czterech warstw naraz :-) To można zrobić ostatnim, zewnętrznym, tym niby dekoracyjnym szwem :-)
UsuńNo i to nigdy nie wychodzi od pierwszego razu. Najpierw jest zgrzytanie zębami i ogólna bezradność, ale z czasem... Dlatego lubię szycie. Tu nic nie można sobie "zdobyć drogą kupna". Trzeba wypraktykować :-)
Czy wiesz, jak bardzo Cię lubię? I twoje dzieciaki, i twojego bloga?
No bardzo.
Ania
To racja :) No kurcze, rzeczywiście.
UsuńI znów to moje przyzwyczajenie. Bo ja na początkach mojego szycia , bardzo gładko - tak to nazwijmy - szyłam, nie lubiłam absolutnie żadnych stębnowań. Wszystkie szwy chowałam.....teraz muszę przyznać , że bardzo je lubię.....ale przyzwyczajenie widzę w niektórych miejscach mi zostało :D Ale masz stuprocentową racje, jej no rzeczywiście :)
Nawet jak się na jakiś kurs chodzi to i tak trzeba samemu przejść przez wszystko...choć w sumie to nie wiem , nigdy na żadne nie chodziłam. :D
Aniu i strasznie mi miło czytać, bo wiesz , ja Ciebie też bardzo lubię i cenie Twój blog :) Także nie ma nic milszego jak ktoś kogo lubimy to odwzajemnia . :) Bardzo Ci dziękuje :)
rozcięcie rozcięciem, ale jaka boska żółta krata!!!!
OdpowiedzUsuń:D
UsuńSuper! Te twoje tutki są niezastąpione ;)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie mi miło to czytać :) ,dzięki.
UsuńDobrze wytłumaczyłaś, jeśli kiedykolwiek przyjdzie mi do głowy pomysł, żeby coś z takim rozporkiem i podszewką uszy, z pewnością skorzystam z instrukcji:))
OdpowiedzUsuń:)
Usuńdo uszycia żakietu mi daleko, ale instrukcja bardzo przejrzysta :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, ŻAKIET PRZEPIĘKNY! Chętnie bym go przyjęła, może oddasz?:D
hmmmmm chyba nie dam rady w najbliższym czasie go oddać :) ale jak tylko do tego dorosnę dam znać :D
Usuńtutek rewelacyjny, ja jakos czesc recznie czesc maszynowo przyszywalam ale dzieki Tobie wiem jak to zrobic, zakiet kratkowy cudnosci<3 :99
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny temat, a kolor każdy lubi swój.:)
OdpowiedzUsuńNadal szycie żakietu mnie przeraża.
OdpowiedzUsuńdo takiego rozporka wystarcza tylko 3 przeszycia i gotowe :)
OdpowiedzUsuń