Jestem ciocią / I am an aunt
Sama tego losu sobie nie wybierałam.
Wręcz przeciwnie, długi czas lepiej my było nią nie być.
Nie lubiłam dzieci.
Jak byłam mała, to latałam po drzewach.
Z młodszą kuzynką moja siostra się bawiła, ja bawiłam się zabawkami kuzynki.
Nie potrafiłam zrozumieć czemu ludzie zaczepiają obce dzieci na ulicy, że takie śliczne, że niegrzeczne, że śpik mu wisi, że noga wkręci się w kółko wózka, że za zimno mu, że ma cudny płaszczyk, że takie grzeczne bo otwiera drzwi matce niosącą pozostałą dwójkę na rękach do przychodni......no gama jest pełna, nieograniczona i niezmiennie mnie zachwyca...a uwierzcie, ja mam szczęście do sytuacji zaczepiania moich dzieci.
Dalej nie zaczepiam dzieci, obcych nie koniecznie dalej lubię...ale bardzo szybko przestają być obce.
Potrzeba jakieś 15 sekund i stan się odmienia.
Moja trójka i siostry dwójka, gosiowa trójka, agowa dwójka....no masakra ile tego jest. I Zosia co dopiero się do życia szykuje, już ją tule.
Losu się nie wybiera.
Czasem los nas zaskakuje.
Codzienność nie jest zgodna z planem pisanym 5, 10 , 15 lat temu.
Kto oglądał 5,10 , 15 i wiedział, że dziś będzie tak żyć jak żyje?? Nie widzę rączek w górze.
Jestem ciocią, "ciocią tą co kocha dzieci" - jak takie coś się słyszy od 3 latki to czuje się , że ten los jest mi łaskawy.
Dzieci są darem.
Ale czasem cięgle ich nie lubię. ::D
Szczególnie o 3 w nocy jak niosą focha pod pachą, w kieszeni, w plecaku i torbie na nodze i jeszcze wołają "SIKU!!!!"
Jestem ciocią i pozdrawiam z Krakowa.
:)
I tule kołderką, z bawełny , z gołębiami własnymi rękoma narysowane, wszak Kraków z nich słynie. Żeby była jasność, nie z mych rąk a gołębi Kraków słynie.
That's fate. I did not choose. For a long time I've it better not be. I did not like children. Years ago. When I was small, I was flying from tree to tree. My sister was playing with my younger cousin, I was playing with cousin's toys. I could not understand why foreign children engage people on the street that this beautiful, that naughty, ,that's too cold to him that is wonderful coat that such a well-behaved because the mother opens the door carrying the other two on her hands to clinic ...... no range is full, unlimited and constantly impresses me ... and believe me, I'm lucky to have my kids pinning situation. Still do not accosted children, strangers are not necessarily on ... but I very quickly get know them. Need about 15 seconds, and the state is changing. Mine three, sister's two, gosiowa's three, .... many may of those kids. And Sophie let alone preparing for life. Fate is not thing to choose. Sometimes fate surprise us. Everyday life is not in line with the plan written 5, 10, 15 years ago. Whoever watched the 5,10, 15 and knew that nowadays will be as live as live? I do not see hands in the air. I'm an aunt, "aunt was the one who loves children" - as such a thing is heard from 3 year olds to feel that fate is kind to me. Children are a gift. Constantly, but sometimes I do not like them. :: D Especially at 3 am as 'Foch' carry under his arm, in a pocket, in a backpack and a bag on his leg and still call "PiPI!"
I am an aunt and best regards from Krakow. :) and givesquilt with cotton pigeons drawn with my own hands, after all they are the famous thing from Krakow.
Wręcz przeciwnie, długi czas lepiej my było nią nie być.
Nie lubiłam dzieci.
Jak byłam mała, to latałam po drzewach.
Z młodszą kuzynką moja siostra się bawiła, ja bawiłam się zabawkami kuzynki.
Nie potrafiłam zrozumieć czemu ludzie zaczepiają obce dzieci na ulicy, że takie śliczne, że niegrzeczne, że śpik mu wisi, że noga wkręci się w kółko wózka, że za zimno mu, że ma cudny płaszczyk, że takie grzeczne bo otwiera drzwi matce niosącą pozostałą dwójkę na rękach do przychodni......no gama jest pełna, nieograniczona i niezmiennie mnie zachwyca...a uwierzcie, ja mam szczęście do sytuacji zaczepiania moich dzieci.
Dalej nie zaczepiam dzieci, obcych nie koniecznie dalej lubię...ale bardzo szybko przestają być obce.
Potrzeba jakieś 15 sekund i stan się odmienia.
Moja trójka i siostry dwójka, gosiowa trójka, agowa dwójka....no masakra ile tego jest. I Zosia co dopiero się do życia szykuje, już ją tule.
Losu się nie wybiera.
Czasem los nas zaskakuje.
Codzienność nie jest zgodna z planem pisanym 5, 10 , 15 lat temu.
Kto oglądał 5,10 , 15 i wiedział, że dziś będzie tak żyć jak żyje?? Nie widzę rączek w górze.
Jestem ciocią, "ciocią tą co kocha dzieci" - jak takie coś się słyszy od 3 latki to czuje się , że ten los jest mi łaskawy.
Dzieci są darem.
Ale czasem cięgle ich nie lubię. ::D
Szczególnie o 3 w nocy jak niosą focha pod pachą, w kieszeni, w plecaku i torbie na nodze i jeszcze wołają "SIKU!!!!"
Jestem ciocią i pozdrawiam z Krakowa.
:)
I tule kołderką, z bawełny , z gołębiami własnymi rękoma narysowane, wszak Kraków z nich słynie. Żeby była jasność, nie z mych rąk a gołębi Kraków słynie.
That's fate. I did not choose. For a long time I've it better not be. I did not like children. Years ago. When I was small, I was flying from tree to tree. My sister was playing with my younger cousin, I was playing with cousin's toys. I could not understand why foreign children engage people on the street that this beautiful, that naughty, ,that's too cold to him that is wonderful coat that such a well-behaved because the mother opens the door carrying the other two on her hands to clinic ...... no range is full, unlimited and constantly impresses me ... and believe me, I'm lucky to have my kids pinning situation. Still do not accosted children, strangers are not necessarily on ... but I very quickly get know them. Need about 15 seconds, and the state is changing. Mine three, sister's two, gosiowa's three, .... many may of those kids. And Sophie let alone preparing for life. Fate is not thing to choose. Sometimes fate surprise us. Everyday life is not in line with the plan written 5, 10, 15 years ago. Whoever watched the 5,10, 15 and knew that nowadays will be as live as live? I do not see hands in the air. I'm an aunt, "aunt was the one who loves children" - as such a thing is heard from 3 year olds to feel that fate is kind to me. Children are a gift. Constantly, but sometimes I do not like them. :: D Especially at 3 am as 'Foch' carry under his arm, in a pocket, in a backpack and a bag on his leg and still call "PiPI!"
I am an aunt and best regards from Krakow. :) and givesquilt with cotton pigeons drawn with my own hands, after all they are the famous thing from Krakow.
Fajny post :)Goładki też. Pozdrawiam z Tychów :D
OdpowiedzUsuń:) Dziękuje.
UsuńPozdrawiam. :)
Ciocia to brzmi dumnie!
OdpowiedzUsuń:)
hihi :) oj tak :)
Usuńteż czasem nie lubię dzieci :) ale jak taki szkrab mówi "ciociaa" to jest się w stanie zrobić prawie wszystko :d kołderka jest śliczna. sama taką bym chciała :p
OdpowiedzUsuńTak to z dziećmi że czasem z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej. :)
UsuńTo te gołębie co po rynku krakowskim chadzają :) te są milusie
OdpowiedzUsuńTak to te ..złapałam trzy i zamknęłam nieruchomo na kołderce :D
Usuńkurcze, a bym z wrodzonej przekory podniosła, a co... tylko córki nie mam, a planowałam :)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńDzieci (zwłaszcza te o 3 rano) pasjami :)))))))))) Kto by pomyślał, że ty trójką, a ja jednym zadowolić się muszę, ale na wakacjach wszystkie moje!
No to ja też dziecko będę w wakacje :D hhahahha
Usuńja też nie rozumiem tego zaczepiania dzieci, tych gadek o niczym w przychodniach, nie rozumiem i nie znoszę jak się spotkają rodzice dzieci w podobnym wieku i jest porównywanie umiejętności i zębów. Ale uwielbiam moje śpiące dziecko:D I powoli... bardzo powoli szykuję się na kolejne, na razie psychicznie.
OdpowiedzUsuńPorównywanie tak dzieci jest według bardzo krzywdzącym je procederem - potem dziwić się że wszyscy chcą ubierać to samo co ktoś sławny, mieć coś co ktoś tam ma, i ciągle być nie zadowolonym że jest się tym kim jest - każdy jest inny i takie porównywanie jest złe według mnie. Dzieci śpiące czy też nie są fajowe. Czasem lepiej jak śpią, czasem aż chce się je obudzić.
UsuńO widzisz, a ja mam wprost przeciwnie, walczę z byciem ciocią, od dzieci rodziny i znajomych wymagam żeby mówiły do mnie po imieniu, jakoś nie umiem zareagować na ciocię;)
OdpowiedzUsuńZaczepiać też nie potrafię. Za to mamy swoich ulubionych zaczepiaczy! Jest pani Ala, pan Jurek, pani Halinka, i jeszcze kilka osób.
Dawniej zaczepianie mi przeszkadzało bo wiązało się w znacznym stopniu ze wscibstwem [skąd u nas takie niestandardowe dziecko, gdzie jego ojciec, normalnie o to nikt obcy nie pyta] a w tej chwili jak widzę że rozmowa idzie w złym kierunku to ją ucinam.
Gołębie średnio lubię bo srają mi na dach, a mieszkam na poddaszu, ale na kołderce są eleganckie:)
hhahaah ulubienia zaczepiacze !! -tym samym przypomniałaś mi o mojej sąsiadce, która powitanie nas zaczyna od " ooo kochamy Was i cieszymy się , że jesteście" - zawsze tak mówi - no czyż nie jest to cudowne powitanie.?? !!
UsuńDokładnie tak samo robię - jak zaczepiacz jest wrzodem na tyłku, to dość szybko się kończy...a jak jest łagodny to wychodzę z założenia że jest nie szkodliwy i kiedyś pójdzie sobie :D
oo masakra takie towarzystwo nad głową.
My nasze mieszkanie odkupiliśmy od Pani , która dokarmiała gołębie i na balkonie było jedno wielkie gniazdo!! koszmar. Założyliśmy taką siatkę na gołębie,bo nawet te igły wielkie ich nie wzruszały.
i jaj uż parokrotnego zaczepiania doświadczyłam, ale raczej tylko się uśmiecham i niewiele mówię, jak mi akurat taga gadka o niczym nie pasuje ;) a gołębie Twoje są śliczne!! :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubiłam jak ktoś mówił - jaka piękna dziewczynka :D A to mój syn był - tylko w kurtce po siostrze na której był kwiatek ...ale kurtka granatowa. :) I z takim przystojniakiem jak Twój Benio to napewno nie jedną gadkę zaliczysz :)
UsuńTaką formą gołębi mogę się zachwycać :))), stoją sobie spokojnie, grzecznie po prostu niewiniątka :))) bo przecież to nie ich wina że z nich co jakiś czas coś wypada i to prosto na moje świeżo wymyte okna!!!!! Ale faktycznie lubię patrzeć jak się zbierają na krakowskim rynku, bez nich byłoby jakoś dziwnie......tylko ten kałomocz (określenie z lekcji przyrody) :)))))
OdpowiedzUsuńRysunki wyszły Ci super :)))) świetny pomysł na pozdrowienia z Krakowa!!!!!
Muszę się przyznać - obawiam się, że zaczepiam dzieci, ale to dlatego, że lubię się bawić :))))), a znam trochę pląsów i różnych takich :))) może po prostu nigdy nie dorosłam :)))))
Fajne zaczepienie nie jest złe - więc jak lubisz zaczepiaj!! :)
UsuńRzeczywiście Kraków bez gołębi miał by jakiś brak!! Tylko ten kałomocz:D
również jestem ciocią i za kochany głosik mojej siostrzenicy, która zamiast spać, swoimi paluszkami małymi, stara się otworzyć mi na siłę powieki (no bo przecież ciocia już śpi, a ona nie? jak to...) przy tym będąc ze mną nos w nos i woła "cio-ciu! cioooo-ciuu!" a gdy otworzę oczy, widzę dwa niebieskie paciorki wpatrujące się we mnie i białe ząbki co się szczerzą :)
OdpowiedzUsuńAż mi w takich chwilach łzy do oczu napływają i mam ochotę ją zjeść ze szczęścia :)
Bycie ciocią jest fajne! :) Polecam na przyszłość! :)
Pozdrawiam
oj tak tak, te łapki, to oczka, te noski, to wszytko jest ujmujące :)
UsuńGołąbki sa wypasione, oj taką ciocię to każdy by chciał mieć:]
OdpowiedzUsuń:) dzięki.
UsuńŚwietne gołąbki! Takie jedyne w swoim rodzaju!
OdpowiedzUsuńCoś tu ciocia chyba zażartowała z tym nielubieniem dzieci :) Gołębi nie znoszę, bo codziennie muszę sprzątać parapet i z tej awersji nie chciałabym ich na kołderce, ale jak ktoś lubi, to dostanie cudną kołderkę Twojej roboty. Mistrzowsko narysowane i obszyte!
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci bardzo.
UsuńJa też nie lubię gołębi właśnie przez te ich procedery nieczyste.
Fajny post :) a gołąbki takie... pocieszne :)
OdpowiedzUsuńdziękuje Ci bardzo.
UsuńJa uwielbiam dzieci, pracowałam nawet trochę w przedszkolu :)I jestem szczęśliwa, że mam moją żabkę, choć nie jest lekko z jej azs-em, ale na szczęście już mi zaczęła lepiej spać w nocy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, Ania też ma AZS więc mniej więcej wiem jakie to upierdliwe. Ale mam nadzieje, że u Was będzie dobrze zupełnie. Ania znacznie lepiej miewa się w tej kwestii. No i wielu przespanych nocy życzę.
UsuńMiałam tak samo:) Jak byłam panienką na wydaniu, to dzieci sąsiadów się mnie nawet bały, a teraz mam własną trójkę, którą kocham całą sobą, ale nadal mam opory, przed takim "mizianiem " się do obcych dzieci...:)
OdpowiedzUsuńaa hahah no dokładnie :) nigdy nie spodziewałam się, że będę potrójną mamą :D
UsuńTo też masz wesoło!! :)
ja też obcych dzieci nie zaczepiam, czyli można powiedzieć, że w ogóle dzieci nie zaczepiam bo przecież swoich nie mam (chyba, że te w przedszkolu). Ale się tu u Ciebie pozmieniało, jak weszłam to pomyślałam, że to nie Twój blog. Ale fajnie! Takie porządki na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńAle masz refleks - hahah co do bloga :D
UsuńNo trochę porządków.
Żeby w końcu jakoś tutaj wyglądało. :)
cudowne te golabki :)
OdpowiedzUsuńo dzieciakach wypowiadac sie nie bede, bo nie mam, wiec no :D
:) dzięki.
UsuńWięc rozumiem :D
A może zostaniesz moją ciocią ;) Też bym spała pod taką kołderką.
OdpowiedzUsuńJasne :) lubię nią być :) więc chętnie.
Usuń