Wyróżnieniła mnie Czeremcha i Eduszka - oj cudownie
Bo wiecie co, uważam, że Kobieta wie co robi:)
I robi to dobrze, dlatego też bardzo mi miło się zrobiło gdy przeczytałam o owym wyróżnieniu, dlatego też niemal bezzwłocznie odpowiadam na jej pytania.
A druga wie jak mówić :D
I niemal przegapiłam to wyróżnienie. :( Nie wiem jak, ale Eduszka jest czujna :)Dziękuje.
Nominować dalej nie będę .... bo i tak wyróżnienie już zatoczyło pełne koło na blogach.
A i tak wielbię Was wszystkich bardzo - z tego wielbienia będzie jutro candy!! tylko niech no ta straszliwa mgła opadnie - normalnie już jakiś drugi tydzień nas ta mgła w Krakowie dusi.
Gdy 11 lat temu przeprowadziłam się do Krakowa, owa mgła była dla mnie niesamowitym zjawiskiem. Nie to, że nigdy wcześniej mgły nie widziałam ...owszem widziałam...nawet w Grodźcu...znaczy mieścinki skąd pochodzę..znaczy dokładnie to pochodzę z Sosnowca - tam się narodziłam...a potem już Grodziec został...no bo Grodziec szpitala nie ma, a to dość dogodne miejsce na pojawienie się na świecie jest. No i w tym Grodźcu jest taki zjazd na autostradę, gdzie jeśli ma być mgła to tam jest wielka mgła....ale i tak się nie umywa do Krakowskiej, tam przynajmniej z czasem opada...a w Krakowie jak się zaprze to wisi i wisi od rana do nocy, od zmierzchu do świtu, od Kuby do Jakuba i cały dzień i całą noc ...no ześwirować można. No i dlatego tym bardziej miłe jest to wyróżnienie w tej mgle i mroku.
Bardzo jeszcze raz dziękuje...jest to miód na moje struny głosowe, które dziś w tej mgle zaniemogły :(
Pytania od Czeremechy:
1. Co wolisz u siebie modowe ryzyko w granicach rozsądku - czy bezpieczną elegancję?
Modowe ryzyko i bezpieczną elegancję - ale w granicach rozsądku :)
2. Jak myślisz – czy twój próg tolerancji na modowe ekscesy u innych jest wysoki, czy nie?
Kiedyś nie był wysoki, ale pewnego dnia przechadzając się z kolegą zwróciłam uwagę na teki jeden okaz no nie najlepiej ubrany,a kolega powiedział " Jak mu się podoba to niech se chodzi" i od tej pory moja tolerancja jest wysoka...no chyba że moja córka będzie chciała chodzić jeno w przepaskach na biodro i w koszulkach zakończonych wyraźnie powyżej linii pępka, to moja tolerancja spadnie do ok 0.
3. Jak uważasz – czy warunki sylwetki powinny ograniczać inwencję ubraniową?
Jak najbardziej. Jest tyle pięknych możliwości dopasowania ubrań do swojej sylwetki, że jest to wręcz konieczne według mnie.
4. Jeśli masz jakieś uwagi- czy poprawiasz swoje, już noszone rzeczy, czy raczej szyjesz następną?
Poprawiam, szyje, poprawiam. :)
5. Twoje najdziwniejsze dzieło, które zdarzyło ci się nosić, to…?
hmmm nic do głowy o czym na forum publicznym mogę napisać nie przychodzi mi do głowy.
6. To se ne vrati – czyli czy żałujesz, że czegoś sobie nie uszyłaś /uszyłeś/ albo nie wydziergałaś /wydziergałeś/? I już tego nie zrobisz – z różnych powodów?
Nie, bo jeszcze wszytko przede mną.
7. O jedzeniu - na pewno nie dałabyś się /nie dałbyś się/namówić na spróbowanie…
hmm ciężko powiedzieć, bo ja raczej wszytko żerna jestem. No nie zjadałbym czegoś niejadalnego. No i psa nie chciałabym próbować.
8. Największe kulinarne rozczarowanie /popełnione przez siebie lub nie/…
Tiramisu w restauracjach :( blee
9. Domowy zwierzak – właściciele tychże ponoć dzielą się na dwie grupy – tych, którzy wpuszczają je do łóżka i tych, którzy się do tego nie przyznają. A ty?
Ja nawet do domu nie wpuszczam, jedyne zwierze, które mogłabym mieć to koń...a on ewidentnie nie kwalifikuje się do zasiedleń domostw.
10. Według ulubionej pory aktywności – jesteś sową czy skowronkiem?
Ostatnio mam wrażenie, że sową i skowronkiem. :)
11. Czy lubisz, kiedy pada deszcz?
Lubię.
Pytania od Eduszki, a dokładnie Kwestionariusz Prousta - jeśli jesteście ciekawi to zerknijcie tutaj :
Cechy, których szukam u mężczyzny:
Co cenię najbardziej u przyjaciół:
Moje ulubione zajęcie:
Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:
Kim lub czym chciałabym być, gdybym nie była tym, kim jestem:
Kiedy kłamię:
Słowa, których nadużywam:
Ulubieni bohaterowie literaccy:
Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
Czego nie cierpię ponad wszystko:
Dar natury, który chciałabym posiadać:
Jak chciałabym umrzeć:
Obecny stan mojego umysłu:
Błędy, które najłatwiej wybaczam:
Moja dewiza:
No i idę teraz robić powoli za sowę.
Pozdrawiam.
I robi to dobrze, dlatego też bardzo mi miło się zrobiło gdy przeczytałam o owym wyróżnieniu, dlatego też niemal bezzwłocznie odpowiadam na jej pytania.
A druga wie jak mówić :D
I niemal przegapiłam to wyróżnienie. :( Nie wiem jak, ale Eduszka jest czujna :)Dziękuje.
Nominować dalej nie będę .... bo i tak wyróżnienie już zatoczyło pełne koło na blogach.
A i tak wielbię Was wszystkich bardzo - z tego wielbienia będzie jutro candy!! tylko niech no ta straszliwa mgła opadnie - normalnie już jakiś drugi tydzień nas ta mgła w Krakowie dusi.
Gdy 11 lat temu przeprowadziłam się do Krakowa, owa mgła była dla mnie niesamowitym zjawiskiem. Nie to, że nigdy wcześniej mgły nie widziałam ...owszem widziałam...nawet w Grodźcu...znaczy mieścinki skąd pochodzę..znaczy dokładnie to pochodzę z Sosnowca - tam się narodziłam...a potem już Grodziec został...no bo Grodziec szpitala nie ma, a to dość dogodne miejsce na pojawienie się na świecie jest. No i w tym Grodźcu jest taki zjazd na autostradę, gdzie jeśli ma być mgła to tam jest wielka mgła....ale i tak się nie umywa do Krakowskiej, tam przynajmniej z czasem opada...a w Krakowie jak się zaprze to wisi i wisi od rana do nocy, od zmierzchu do świtu, od Kuby do Jakuba i cały dzień i całą noc ...no ześwirować można. No i dlatego tym bardziej miłe jest to wyróżnienie w tej mgle i mroku.
Bardzo jeszcze raz dziękuje...jest to miód na moje struny głosowe, które dziś w tej mgle zaniemogły :(
Pytania od Czeremechy:
1. Co wolisz u siebie modowe ryzyko w granicach rozsądku - czy bezpieczną elegancję?
Modowe ryzyko i bezpieczną elegancję - ale w granicach rozsądku :)
2. Jak myślisz – czy twój próg tolerancji na modowe ekscesy u innych jest wysoki, czy nie?
Kiedyś nie był wysoki, ale pewnego dnia przechadzając się z kolegą zwróciłam uwagę na teki jeden okaz no nie najlepiej ubrany,a kolega powiedział " Jak mu się podoba to niech se chodzi" i od tej pory moja tolerancja jest wysoka...no chyba że moja córka będzie chciała chodzić jeno w przepaskach na biodro i w koszulkach zakończonych wyraźnie powyżej linii pępka, to moja tolerancja spadnie do ok 0.
3. Jak uważasz – czy warunki sylwetki powinny ograniczać inwencję ubraniową?
Jak najbardziej. Jest tyle pięknych możliwości dopasowania ubrań do swojej sylwetki, że jest to wręcz konieczne według mnie.
4. Jeśli masz jakieś uwagi- czy poprawiasz swoje, już noszone rzeczy, czy raczej szyjesz następną?
Poprawiam, szyje, poprawiam. :)
5. Twoje najdziwniejsze dzieło, które zdarzyło ci się nosić, to…?
hmmm nic do głowy o czym na forum publicznym mogę napisać nie przychodzi mi do głowy.
6. To se ne vrati – czyli czy żałujesz, że czegoś sobie nie uszyłaś /uszyłeś/ albo nie wydziergałaś /wydziergałeś/? I już tego nie zrobisz – z różnych powodów?
Nie, bo jeszcze wszytko przede mną.
7. O jedzeniu - na pewno nie dałabyś się /nie dałbyś się/namówić na spróbowanie…
hmm ciężko powiedzieć, bo ja raczej wszytko żerna jestem. No nie zjadałbym czegoś niejadalnego. No i psa nie chciałabym próbować.
8. Największe kulinarne rozczarowanie /popełnione przez siebie lub nie/…
Tiramisu w restauracjach :( blee
9. Domowy zwierzak – właściciele tychże ponoć dzielą się na dwie grupy – tych, którzy wpuszczają je do łóżka i tych, którzy się do tego nie przyznają. A ty?
Ja nawet do domu nie wpuszczam, jedyne zwierze, które mogłabym mieć to koń...a on ewidentnie nie kwalifikuje się do zasiedleń domostw.
10. Według ulubionej pory aktywności – jesteś sową czy skowronkiem?
Ostatnio mam wrażenie, że sową i skowronkiem. :)
11. Czy lubisz, kiedy pada deszcz?
Lubię.
Pytania od Eduszki, a dokładnie Kwestionariusz Prousta - jeśli jesteście ciekawi to zerknijcie tutaj :
Główna cecha mojego charakteru:
Mocarność :)
Cechy, których szukam u mężczyzny:
Piękny, bogaty, inteligentny, szarmancki, obyty....ahhahah :) wiadomo,wszystkiego co najlepsze....a tak naprawdę po chwili zastanowienia, nie szukam nic u mężczyzn, kiedyś popełniłam ten błąd w liceum i się przejechałam...biorę ludzi jakimi są z dobrą i złą stroną :)
Cechy
których szukam u kobiety:
jw. Ale bardzo lubię uczciwe kobiety i takie otwarte nazwijmy to. Jak coś nie pasi - to mówi, jak coś nie w paski - to mówi. Generalnie jak się nie czai :)
Co cenię najbardziej u przyjaciół:
Fakt ich istnienia. Mam wielu przyjaciół i są oni skrajnie różni, jakbym ceniła pojedyncze rzeczy może bym miała 1 przyjaciela.
Moja
główna wada:
Jakby postawić mnie koło wulkanu to można by się pomylić co jest co, a wulkan owy nie byłby w stanie uśpienia.
Moje ulubione zajęcie:
Żyć.
Marzenie
o szczęściu:
Jest jest obecne, lubię być szczęśliwa, więc to marzenie jest.
Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk:
Może nie do końca obsesyjny...no choć troszkę :D ...to owady .
Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem:
Nie wiem, z wieloma rzeczami starłam się w życiu, z perspektywy czasu nie są takimi nieszczęściami jak mi się wydawało i z każdym kolejnym mam mocniejszą odporność na nieszczęścia i chyba zdolność radzenia sobie z pewnymi sprawami nie pozwala mi odpowiedzieć jednoznacznie. Tak se rżnę ten diamencik, raz lepiej raz gorzej.
Ale napewno ciężko by było mi jeśli coś złego dotknęło moje dzieci i rodzinę.
Kim lub czym chciałabym być, gdybym nie była tym, kim jestem:
Edna - projektantka mody z Iniemamocnych :)
Kiedy kłamię:
To się gubię i mam problemy potem.
Słowa, których nadużywam:
"Se. "
"No do jasnej ciasnej, nie skaczcie po kanapie z pełną buzią ':)
Ulubieni bohaterowie literaccy:
Pan Słówko
Ulubieni bohaterowie życia codziennego:
Raczej brak, podziwiam wielu za wiele i też mało.
Np Panią jedną taką woźną z przedszkola że zawsze zawsze jest uśmiechnięta i jak odprowadzam dzieci to zawsze z czegoś lejemy.
Albo taka Panią w cukierni takiej koło nas, że potrafi być wiecznie wredna choć wredna nie jest.
i mogłabym tak godzinami.
Czego nie cierpię ponad wszystko:
Kłamstwa i drobnomieszczaństwa :d a tak serio jak ktoś jest złym człowiekiem i mu z tym dobrze.
Dar natury, który chciałabym posiadać:
hmmmm naprawdę nie mam pojęcia, natury nie ogarniam i chyba już tak wiele od niej mam, tyle cudów mi tu produkuje codziennie że chyba nic więcej od niej nie chce.
Jak chciałabym umrzeć:
Szczęśliwa i ze świadomością że będę miło wspominana i bez hipoteki :)
Obecny stan mojego umysłu:
kurde kurde kurde no mam tyle roboty a ja se tu pitu pitu no kurde.....więc można określić to jako lekko podstresowany :)
Błędy, które najłatwiej wybaczam:
Wybaczam wszystkie....ale rzadko zapominam
Moja dewiza:
hmmm kilka mam :
1. Nie żądam zapłaty za mą mocarność i przystojność.
2. Rżnijmy ten diamencik
3. Co masz zrobić jutro zrób dzisiaj.
Pozdrawiam.
hahahaha uwielbiam Twoje odpowiedzi na pytania :)
OdpowiedzUsuńno to w takim razie ja uwielbiam je pisać, dziękuje Ci za te słowa :D
Usuńhehe, Joasia Twoje odpowiedzi sprawiły, że lubię dzisiejszy poniedziałek;)
UsuńNo uśmiałam się :-)
OdpowiedzUsuń:) to dobrze, ja cenię sobie rozśmieszanie ludzi :)
UsuńMiła lektura powstała z odpowiedzi. Ja nie lubię restauracji, jakoś nigdy mnie nie ciągneło do nich, lubię kawiarenki z dobrą kawą i deserem. Mamy taką lodziarnię niedaleko plaży, idziemy tam raz w roku i po takich lodach to nam na rok wystarczy! Tiramisu najlepsze domowe, no ba! Mnie mdli na sam dźwięk "lasagne" i nawet jak się przemogłam, no nie smakuje mi to za grosz!
OdpowiedzUsuńA co do mgły to podejżewam, że krakowskie mgły to coś jak duńskie, tu gdzie mieszkam jesteśmy pod poziomem morza, dodatkowo jak tylko zjeżdża się z choc maleńkiej górki to wpada się pustkę. Duńskie mgły są przepastne - jeżdżę scooterem i autentycznie kiedyś wracałam z podniesionym kaskiem, zdjętymi okularami i głową nad kierownicą, bo jedyne co widzialam to była droga 20 cm przed kołem... i tak 5km/h... I tu też są mgły całodobowe, ale lubię zapach mgły i wogólę mgłę, która tworzy taki magiczny klimat :)
Pozdrawiam!!!
Och jak cudnie musi się mieszkać koło morza...strasznie zazdroszczę :)
UsuńCo do mgły to chyba racja. A w Danii ponoć tez wiatry są niesamowite, nawet nasz halny nie równa się z nimi.
I też mi się wydaje, że mgła daje ten magiczny klimat.
I bardzo Ci dziękuje za tą rozmowę...bardzo mi miło.
Masz Kobieto kolejne wyróżnienie :))))
OdpowiedzUsuńhttp://eduszka.blogspot.com/2012/11/wyroznienia.html
och jak ja to przegapiłam??? och robie szybki edit :)
UsuńTiramisu... :-) Właśnie w lodówce siedzi ciasto - a właściwie deser - odpoczywający przed jutrzejszym wykończeniem - w obu sensach, tzn. ostatni szlif w postaci nałożenia bitej śmietany i zjedzenie go. Mam nadzieję, że goście zjedzą... A deser został określony jako skrzyżowanie meksykańskiego ciasta tres leches i tiramisu... Nazwałabym go "kawowym deserem trójmlecznym"
OdpowiedzUsuńZalałam biszkopt przerażającą ilością mleczno - kawowej zalewy i jutro się okaże... Czy będzie kolejna porażka ciastowa, /ostatnio się mnie czepiły ;-)/, czy odczaruję to fatum...
Koń w łóżku... "Ojciec chrzestny"... No - kawałek konia... Brr... Ale da się!
Pozdrawiam - Ania
to trzymam kciuki za ciasto :)
UsuńPomimo, że jestem totalną fanatyczką tematyki mafijnej, nawet jak zostałam mamą chrzestną mojego Siostrzeńca, to mój tato śmiał się, że w końcu się udało i jestem Matką Chrzestną, to na takie ekscesy z koniem się zdecydowanie nie skuszę :)
Pozdrawiam Aniu i jeszcze raz dziękuje za Twe wyróżnienie :)
Popłakałam się ze śmiechu jak to czytałam :))))) dzięki, że chciało Ci się odpowiadać na pytania Kobieto Torpedo Mocarna! Chcę i muszę poznać Cię na żywca :)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
Co do spotkania to koniecznie!! :)
M O C A R N O Ś Ć !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńhihi :D :D
UsuńMocarna to Ty jesteś bez dwóch zdań! Odpowiedzi jak zwykle mnie rozbawiły, ale mogę się za to wypowiedzieć o tiramisu. Jedyne dobre, jakie jadłam w restauracji, to jadłam we Włoszech :))) A później nasza znajoma Włoszka zrobiła tiramisu w ramach deseru na wspólny obiad rozrywkowy i było genialne! W Polsce tiramisu nie jadam, chyba że robione własnoręcznie.
OdpowiedzUsuńJoanna Wielka Mocarna!!!! Tak od dziś będę Cię nazywać, bo jest w tym duuużo racji. Trzeba być MOCARNĄ by ogarnąć troje dzieci, męża, dom, bliższą i dalszą rodzinę, przyjaciół i cały świat wirtualny. Niech nam żyje Joanna Wielka Mocarna!!!!
OdpowiedzUsuńA ja lubię mówić "se", oczywiście w otoczeniu osób, które dobrze rozumieją mój styl :)))
To jasne jak słońce, oczywiste, jak to, że po nocy nastaje dzień, że na wyróżnienia sobie zasłużyłaś! Bezapelacyjnie. Podziwiam Twój talent, zaangażowanie - bo bez niego nie oglądalibyśmy tych wszystkich cudów i zazdroszczę umiejętności znajdowania na to wszystko czasu :)
OdpowiedzUsuńwydajesz się być mega pozytywną osóbką! :)
OdpowiedzUsuńTo się trochę minęłyśmy ;), bo ja od ponad roku mieszkam dosyć blisko tego zjazdu na ekspresówkę, ale bliżej centrum Będzina (Gzichów). Trzeba było tak daleko uciekać? ;) Przez to miałam za daleko na szyciowy zjazd ;)). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńno padłam, szczególnie z tym pitu pitu, a mam tyle na głowie. Ja tu chyba nie będę pitu pitu, tylko pójdę spać, bo już niedługo dziecię się zbudzi...
OdpowiedzUsuń