Post informacyjny

Dziś doszłam do wniosku że już nigdy nic nie uszyję z wykroju z Papavero...jak dla mnie to jest więcej przerabiania niż czegokolwiek. Na konkurs Łucznika uszyłam sukienkę lata 20...wszytko ok tylko milion razy ją przerabiałam a i tak nie grało tak jak powinno..w końcu przerobiłam ją na bluzkę...ciągle nie grało!!! masakra. Ale ostatecznie chyba będzie dobrze.
Poza tym sukienka biała i zestaw zostanie u Ani..wyprosiła mnie bardzo :) A poza tym nie wiem czy biała barwa to najlepszy wybór do jednak ciężkich warunków w jakich te dziewczynki się znajdują. Także przystałam na prośbę Ani. A zabawkę podczas mojej 2 sekundowej nieobecności wyposażyła w usta...bo jakże tak bez ust.Ale uszyję następną.

I jeszcze w ramach przyznania się do strasznej rzeczy - mianowicie moje dzieci nie miały co zjeść na śniadanie - lodówa pusta jak nigdy, nawet chleba nie było żeby suchy zjadły...więc podczas spaceru - żeby nie było, że jestem okrutna to na dworze byliśmy przed 8 chwilkę a piekarnie mamy pod blokiem -  zjadły drożdżówkę nawet dwie..ale na obiad zrobiłam potrawę czym chata bogata i wyszło pycha.

Na patelni podsmażyłam schab zalałam sokiem jabłkowym ,wrzuciłam żurawinę suszoną i suszone pomidory...wszak suszone produkty jeszcze miałam w szafce :)

I ryż.
Pycha.
Nie ma więcej zdjęć...bo nawet nie planowałam o tym obiedzie komukolwiek wspominać.:)


Komentarze

  1. O ja, az sie glodna zrobilam, musze cos przekąsic...

    OdpowiedzUsuń
  2. I teraz nie wiem co skomentować: czy bluzkę, która jest rewelacyjna, czy misia, który mimo metamorfozy nadal świetnie wygląda, czy obiad, od którego stałam się głodna mimo, iż nie tak dawno obżarłam się różnych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie korzystałam z wykrojów Papavero, ale z tego co czytuję na innych blogach to każdy coś przerabia, na coś się wkurza. W takim razie jest z nimi coś nie tak. Ja korzystam tylko z wykrojów Burdy i wiecznie coś nie gra, coś trzeba dopasowywać, coś skracać. To wszystko czasami okrutnie zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z papavero niby biorę ten sam rozmiar ale jedna sukienka wyszła mi mega za mała więc nawet nie było możliwości jej skończyć, ta którą przerobiłam na bluzkę to już czujniej kroiłam ale zaszewki mniej więcej pasowałyby na krasnoludkowy wymiar jak się okazało, a trzecia sukienka wyszła jakieś 2 rozmiary za duża ...ale można było zmniejszyć. Bardzo dziwaczne jednak dla mnie to jest. Z burdą też trzeba poprawiać..i widzę że coraz częściej jakieś dziwactwa dają..ale może że już mniej więcej wiem czego się spodziewać to jest łatwiej to opanować.

      Usuń
  4. Ja lubie papaverowe wykroje ale szyje tylko jeden rozmiar. Misio bombowy. Super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szylam jedna sukienke z papavero. Klientka wymierzyla sie dobrze i wszystko pasowalo. Mialam jeden jedyny raz do czynienia z wykrojem w/w strony. Udalo sie jak na pierwszy raz :) Klientka zadowolona, mimo drobnych 2 szczegolow, ktore ja oczywiscie widzialam jako mega wielkie, a nikt nie zauwazal, poki sie nie powiedzialo. Takze zalezy pewnie jaki kroj dokladnie.
    Ps. brak polskich liter na klawiaturze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z Papavero nie szyłam i czytając Twoje opinie i niektóre inne, to jakoś mnie nie ciągnie. Ale za to Ślubny wypatrzył sobie spodnie z rosyjskiego odpowiednika Papavero i... skóra mi cierpnie, bo już na pierwszy rzut oka coś mi w nich nie gra. Chyba przyłożę się do poprawek na etapie wykroju... potem może być za późno.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja właśnie chciałam spróbować z papavero, ale mnie przestraszyłaś ;) A fason bluzki bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też przestraszyłaś tymi krojami,bo właśnie się uporałam z ich wydrukowaniem i połączeniem w całość..chyba się zastanowię jeszcze z szyciem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie, tam znajdziesz bluzkę z Papavero której raczej nie trzeba przerabiać:P Od jakiegoś czasu szyję z ich wykrojów, no i faktycznie trzeba zmieniać to i owo, ale przyzwyczaiłam się do nie. W Burdzie też mi zawsze coś nie pasowało a poza tym to kopiowanie z tych wielllkich arkuszy mnie męczy:) Wolę sobie posklejać :P

    OdpowiedzUsuń
  10. misiek słodziachny. a co do jedzenia- też tak czasem mam- od flipsów na śniadanie jeszcze nikt nie umarł, a obiadkiem nadrabiamy zaległości i wyrzuty sumienia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A wiesz, że przyglądałam się tym wykrojom i zawsze miałam do nich jakiś dystans - teraz już wiem czemu przez skórę czułam, że nie warto zachodu :)))
    Moje najlepsze wykroje pochodzą ze starych nr Twojego Stylu (hihihi) rewelacyjnie przygotowane rozmiarowo i po formie, znakomita konstruktorka je tworzyła, na ich bazie praktycznie w nieskończoność coś modzę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa, no i Aneczka bardzo twórczo do misia podeszła :))))

      Usuń
  12. Burczy mi w brzuchu, ale chciałam poczytać Wasze blogi na szybko i co? Umarłam od tego ryżu... uduszę. Poczytam po powrocie jak coś zjem, bo boję się zaglądać w kolejne posty. :)*

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś jest na rzeczy z tymi wykrojami, bo jak wzięłam tunikę wg własnych wymiarów, to wyszła ogromna... nie tyle za luźna, co po prostu wielka.

    Miś jest unikatowy teraz :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to miód cud i malina :) Bardzo za nie dziękuje.