Płaszcz 120 z Burdy 11/2003

Miałam płaszcz, uwielbiałam go bezgranicznie, chodziłam wszędzie i ciągle (niczym glany z kapą - czy lato czy zima to w nich łaziłam - a teraz nie mogę pojąć dlaczego), ale w końcu nie nadawał się do użytku, taki wymęczony, ale ciągle jakoś nie miałam serca go wywalić, aż pewnego dnia wyrwałam z niego zamek żeby nigdy więcej go nie włożyć. Ale że był cudowny użytkowaniu uszyłam inny korzystając z tego samego modelu. Tylko już nie ze skóry pozyskanej z płaszcza z czasów studenckich mamy, zafarbowanego i pociętego tak żeby dało się coś sklecić, czyli np rękawy były z pozszywanych pasków - tak się zawzięłam. :)





 Bieżący egzemplarz już nie jest ze skóry, sama nie wiem co to jest. hihihi . Spieszyło mi się bardzo z szyciem bo już coraz cieplej na dworze a nie miałam w czym latać po placu zabaw. Jest szaro-bury żebym nie musiała się oglądać za bardzo na czym siadam i o co się opieram.




A teraz z innej beczki - dziś trafiłam na taki plac zabaw, gdzie nie jest za fajnie. Jeśli jesteście rodzicami pijącymi na placu zabaw, albo nie rodzicami pijącymi na placu zabaw to chociaż korzystajcie z kosza. Normalnie litości!!!!!!!!!!!!!!!!. Ręce opadają.

Bo komentować wyprowadzania psów na plac zabaw to już mi się nie chce. :(

Komentarze

  1. Ten skórkowany - sama z tych kawałków szyłaś - skórę????
    Ten odszyty super ma formę, podobają mi się te 'butelkowe" kształty na plecach i z przodu ;)
    Ale widzę, że już tej skórkowanej kieszoneczki z boku na przodzie to Ci się w nowym odszyć nie chciało, co? ;))))

    p.s. a najlepsze, wzięłam sobie fotki na powiększenie i przewijam, przewijam, a tu nagle ŚMIECI, myślę, co też ta Lola pokazuje (dopiero potem przeczytawszy...) hihihi, ale mnie wrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano sama szyłam tą skórę :) Muszę powiedzieć że nie było źle.
      Hihihi no nie chciało mi się tych kieszeni, to fakt, ale bardziej chyba z zamierzeniem nie zrobiłam żadnych bo zawsze ładuje do kieszeni tonę różnych rzeczy i wygląda to koszmarnie.

      ihihihi no to tylko mogę sobie wyobrazić co sobie pomyślałaś gdy zobaczyłaś śmieciory :) ale to naprawdę trzeba być słabym żeby postawić koło kosza a nie dać rady już wrzucić do niego.

      Usuń
    2. Lola, ale mnie wkręciłaś, bo ja sobie tu uczciwie podziwiam i nagle po oczach - BAM
      Tititi leniuszku ;)
      Ok, rozumiem, mam to samo, a potem zapominam o skarbach (w tych kieszeniach) i je znajduję innym razem i mam DZIEŃ DZIECKA ;)))
      Wiesz, co (ja do tych śmieciorów) - ja po prostu wiem ile ludzie robią głupich rzeczy i mnie to już nie irytuje, bo ile można :)

      Usuń
    3. Dokładnie z tym znajdowaniem to jest radocha, w zeszłym tygodniu gdy wygrzebałam kurtkę taką wiosenną wkładam rączkę w jednej kieszeni stare chusteczki higieniczne - tak wiem wstyd się przyznać!!, a w drugiej 50zł tada!!
      A mnie jednak to denerwuje bo wiem , że to żaden wysiłek wywalić do kosza i posprzątać po sobie - patrz stare zaschnięte chusteczki w kieszeni hihi. Mnie wkurza, że ludzie są czasem tak leniwi. Ach szkoda życia na lenienie się :)

      Usuń
  2. Ooo ciekawe cięcia - to co Sus lubi najbardziej. Nie dziwota, że tak lubiłaś ten płaszczyk :) Fajnie, że uszyłaś kopię, co prawda ona nie ze skóry ale równie fajna :)
    Śmieciuchy to coś co mi tak działa na nerwy, że aż się ze złości trzęsę! Część naszego społeczeństwa to świntuchy! Czy to na placu zabaw czy to w lesie - wstyd :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie świntuchy to eufemizm do tego co ja sobie myślę. A jak widzę jak rodzice reagują jak np: dziecko rypnie papier na środku chodnika, to mnie trafia, bo oczywiście jest brak jakiejkolwiek reakcji. No i jak te dzieci mają się nauczyć i dbać o cokolwiek jak ich nie ma kto oświecić :(
      Wstyd wstyd, a jeszcze przecież kosz na koszu jest, naprawdę człowiek się nie nanosi za dużo, kilka kroków i jest kosz.

      Usuń
  3. WOW - respect! Mi się nigdy nie chce szyć płaszczy :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi jakoś wszytko jedno co szyje :) znaczy jak mam zapotrzebowanie to szyje :)

      Usuń
  4. Bardzo ładnie wygląda ten płaszczyk. Podziwiam, za uszycie takiego cuda :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym umieć uszyć taki płaszczyk, taki z podszewką i...ślicznie Ci to wyszło:]

    OdpowiedzUsuń
  6. Prześliczny płaszczyk:)świetny krój gratuluję pomysłu i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. też tak miałam z martensami - mrozy i upały nie były im straszne :D płaszczyk ma dla mnie krój idealny

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny płaszcz, szkoda tylko że w takim ponurym kolorze, ale argument placu zabaw do mnie przemawia. A te śmieci...no comment

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie, co to ma być? Najpierw się czytelnika nastawia na szaroburość, spokojnie sobie człowiek przewija, a tu nagle BUM kaczeńcową podszewką po oczach?! Ja o 00:36 nie jestem gotowa na taki szok przecież!:))) To mi się podoba, to schowanie koloru po cichutku do środka:))

    Przypomniał mi się żakiet, którego kiedyś nie kupiłam (chyba miałam zaćmienie, że wyszłam z tego sklepu, trzeba było się tam przykuć do czego bądź:), bo kolejka do kasy była straszna, a który niby stalowy, niby grzeczniutki, a podszewka - mięsisty, matowy karmin.. Eeehh..

    Płaszczyk cudo, skórzany tez moje oczy rwie, nie dziwię się, że go latami nosiłaś:)

    Co do bałaganienia wszędzie, a zwłaszcza na placach zabaw, to słów mi już brak.
    Jest taka znakomita inicjatywa sponsorowana przez Volkswagena - TheFunTheory.com
    Finansują na całym świecie realizację pomysłów (głównie młodych badaczy i wynalazców) zmieniających myślenie ludzi i przeuczających zachowania - w kierunku takich pożądanych społecznie i proekologicznych. A wszystko dzięki wykorzystaniu tego, ze ludzie lubią kiedy JEST ZABAWNIE:)

    Mają też pomysł na sprzątanie po sobie i bliźnich, np. w parku:)))
    http://www.youtube.com/watch?v=cbEKAwCoCKw&feature=player_embedded

    Trzymam kciuki, żeby takie kosze pojawiły się jak najszybciej u nas:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to miód cud i malina :) Bardzo za nie dziękuje.