Tłusty czwartek w piątek

Gdy zbliża się tłusty czwartek mam radochę. No nie będę ukrywać  - lubię słodkie..ale nie znoszę pączków ze sklepu..no jakiś milion lat nie jadłam dobrych z takiego źródła. Więc wolałam przesunąć o jeden dzień świętowanie i strzelić sobie mały handmade kuchenny. Generalnie piszę tego posta dlatego, że przepis jest prosty jak barszcz z koncentratu a znacznie lepiej smakuje niż obrzydliwy pączek tłustoczwartkowy, a nie lubię jak ktoś je świństwa.
Przepis idzie tak :
Zagnieść ciasto z 250g białego sera, 250g mąki, ćwiartki szklanki cukru, 2 żółtek, 1/8 litra śmietany, łyżeczka proszku do pieczenia albo sody oczyszczonej, łyżeczka octu. Rozwałkować na grubość pi razy drzwi 1cm i wyciąć kółka z dziurką zwane oponkami. Można też wyciąć co się chce :). Smażyć w gorącym tłuszczu na złoto. Najlepsza jest frytkownica do takich czynności. Posypać cukrem pudrem i malinami. Niestety miałam deficyt malin.


A jak się ma fajnych sąsiadów to im się zanosi poniższe żeby mi w biodra nie szło :)
I samych pysznych pączków życzę...niedobrych nie jedzcie !!!!!

Komentarze

  1. Oponeczki:] Ja też zostawiam kulki i je smażę:]a zamiast octu dodaje % no wiesz. To zawsze było najlepsze wyjście z sytuacji bo nie lubię pączków z dżemem chyba że z różanym takim jakby powidłem. Pyszniasto u Ciebie to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podzielam Twoje zdanie. Gdyby w tym roku mąz nie rozchorował się na jelitówkę to bym napewno wzięła sprawę pieczenia pączków/oponek w swoje ręce. Kupiłam w sklepie, zjadłam co prawda 4 szt. (bo raz w roku tyle można) ale to czysta chemia. Dostaję ślinotoku gdy patrzę na zdjęcia oponek...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to miód cud i malina :) Bardzo za nie dziękuje.