Testowanie stopek do maszyny cz.1

No i wzięłam się za sprawdzanie co są warte moje nowe stopki do maszyny. Zaczęłam od stopki do cerowania ze względu na jedną taka dziurę co się pojawiła i wielce mnie męczyła.
Najpierw trzeba przygotować maszynę. W przypadku mojej maszyny trzeba zakryć transporter specjalną płytką, w niektórych modelach trzeba go opuścić.

No i trzeba zmienić stopkę. Żeby to zrobić trzeba ściągnąć uchwyt stopki i założyć stopkę do cerowania bezpośrednio na drążek.


Musimy obszyć dziurę wokoło, żeby wzmocnić brzegi.

Następnie przeszywamy rozdarcie ściegiem prostym tak, aby jedno wbicie igły było na jednym brzegu dziury, a kolejne po drugiej stronie. Transporter jest wyłączony, więc sami musimy przesuwać materiał dostosowując przesunięcia do wielkości dziury.

Dałam radę tylko tyle zacerować bo po tym czasie trafił mnie szlak i myśl po co wogóle taka stopka!! Jedyny plus jaki widzę to fakt że ma takie kółeczko, które nie przysłania obszaru cerowania.
Resztę obszyłam szerokim zygzakiem i nie wiem czy nie lepiej nawet to wyszło.  Generalnie wyszło tragicznie, ale jakoś nie czuje potrzeby cerować sobie rzeczy.
  

Jeśli coś ma dużą dziurę to wolę albo to przerobić albo po prostu wyrzucić. Nie ma jak solidny argument za tym,  że trzeba znów zasiąść do maszyny i uszyć coś nowego :) 
Podsumowując stopka do cerowania jest dla mnie zbędnym luksusem niczym suszarka do sałaty. Nie daje świetnych efektów a nakład pracy jest zbyt duży aby ją pokochać. Dla mnie  dodatkowe stopki z założenia maja ułatwiać pracę a w tym przypadku tak nie jest. 
Ocena następnych stopek wkrótce.

Komentarze

  1. czy ta stopka przez przypadek nie służy także do tzw haftowania ? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że tak. Przynajmniej taką samą widziałem w akcji haftowniczej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wasze komentarze to miód cud i malina :) Bardzo za nie dziękuje.